O krok od sensacji

13 gru 2019 |

W ostatnim meczu w 2019 roku szczypiorniści Sandra SPA Pogoni mogli sprawić jak do tej pory największą sensację w rozgrywkach PGNiG Superligi. Przez cały mecz byli równorzędnym przeciwnikiem dla niepokonej w sezonie 2019/2020 drużyny Orlen Wisły Płock. Ostatecznie minimalnie przegrali 25 - 26, ale ze swojej postawy mogą być bardzo dumni.

W ostatnim meczu w 2019 roku szczypiorniści Sandra SPA Pogoni mogli sprawić jak do tej pory największą sensację w rozgrywkach PGNiG Superligi. Przez cały mecz byli równorzędnym przeciwnikiem dla niepokonej w sezonie 2019/2020 drużyny Orlen Wisły Płock. Ostatecznie minimalnie przegrali 25 - 26, ale ze swojej postawy mogą być bardzo dumni.

Szczecinianie rozegrali mecz z wicemistrzem Polski 48 godzin po wyczerpującej batalii z Energą MKS Kalisz. Płocczanie podobnie, ale uczestnik Ligi Mistrzów jest przyzwyczajony do takiej intensywności spotkań w sezonie.

Początek meczu abslutnie nie zwiastował emocji. Gospodarze zgodnie z planem wyszli na prowadzenie 4 - 1 , a w 15 minucie było już 8 - 4. Zawodnicy, prowadzeni pod nieobecność Rafała Białego przez Sławomira Fogtmana, nie spuszczali głów. Kapitalnie z 2 linii rzucał Dmytro Horiha, a swój mecz w bramce po raz kolejny rozgrywał Mateusz Gawryś. W 28 minucie za faul w kontrataku na Dawidzie Krysiaku czerwoną kartkę otrzymał Adam Morawski. Grająca w przewadze Sandra SPA Pogoń perfekcyjnie wykorzystała osłabienie gości i do przerwy zdołała doprowadzić do remisu 13 - 13.

Jeśli publiczność liczyła, że podopieczni Xaviera Sabate odjadą niżej notowanemu rywalowi po przerwie to srogo się zawiodła. Pierwszą bramkę po przerwie zdobył w 34 minucie Arkadiusz Bosy. W 42 minucie po bramce Dawida Fedeńczaka szczecinianie osiągnęli najwyższe trzybramkowe prowadzenie, a mieli szansę na więcej, ale w ataku dwukrotnie zgubili piłkę. W 50 minucie za przypadkowy faul czerwoną kartkę otrzymał Dmytro Horiha i kadrowa sytaucja Sandra SPA Pogoni skomplikowała się, zwłaszcza w defensywie. Gospodarze mozolnie odrabiali straty wyprowadzając zespół na pierwsze prowadzenie po przerwie dopiero w 52 minucie. Niezrażeni takim obrotem sprawy szczecinianie resztką sił rzucili się do ataku i w 54 minucie ponownie wyszli na prowadzenie 23 - 24. Mimo obronionego karnego przez Antona Terekhova i kolejnych interwencji Mateusza Gawrysia, Jarko Matulic zdołał rzucić 3 bramki na co szczecinianie odpowiedzieli tylko trafieniem Pawła Krupy i ostatecznie przegrali 25 - 26. Milimetry dzieliły szczecinian od sprawienia największej sensacji w tym sezonie PGNiG Superligi i wygranej, z jak do tej pory niepokoną, Orlen Wisłą Płock.

Orlen Wisła: Morawski, Stevanović - Stenmalm 1, Matulić 6 (3/4), Ruiz 1, Piechowski, Szita 3, Krajewski 2, Mihić 5, Sulić 1, Czapliński, Mindegia 1, Mlakar 6.
Karne: 3/4.
Kary: 8 min. (Morawski, Piechowski, Stenmalm, Mihić - 2 min.).
Czerwona kartka: Adam Morawski w 28. minucie za faul na Dawidzie Krysiaku. 

 

Sandra Spa Pogoń: Terekhof, Gawryś - Wrzesiński 2, Horiha 5, Krupa 1, Bosy 4, Biernacki 2, Jedziniak, Krysiak 1, Matuszak 2, Rybski 6 (2/3), Fedeńczak 2.
Karne: 2/3.
Kary: 10 min. (Bosy - 4 min., Jedziniak, Krupa, Horiha - 2 min.).
Czerwona kartka: Dmytro Horiha w 49. minucie za faul na Zoltanie Szicie.

Sędziowie: Marciniak, Radziszewski (obaj z Wolsztyna).
Widzów: 1000.