Po przerwie reprezentacyjnej Górnicy zmierzyli się z Sandrą Spa Pogoń Szczecin. Portowcy to zawsze wymagający rywal, który jednak ostatnio przeżywa problem z uzyskiwaniem punktów. Zabrzanie jednak wciąż mieli w pamięci okres kryzysu i słabszej postawy jeszcze sprzed kilku tygodni, więc nie było miejsca na rozprężenie.
Oba zespoły długo wzajemnie badały grunt i pierwsza bramka dla zabrzan padła dopiero w trzeciej minucie, z siódmego metra, autorstwa Bartka Tomczaka. Wtedy mecz jednak przyspieszył i już po chwili tablica zegarowa wskazywała wynik 2:2. Trójkolorowi jednak wciąż atakowali, praktycznie wykorzystując okazję z każdej pozycji. W 10. minucie wyszli na prowadzenie 6:3. Goście jednak po trafieniu Krupy i skutecznym rzucie karnym w wykonaniu Rybskiego doszli gospodarzy na trafienie kontaktowe. Na korzyść zabrzan mogło przemówić wykluczenie dla Adama Wąsowskiego, ale zabrzanie nie zdołali przekuć gry w przewadze w zbudowanie większego prowadzenia. A mieli ku temu szanse, chociażby w fantastycznej, trójkowej akcji, którą po dwóch wrzutkach finalizować miał w końcu Sluijters. Sędziowie dopatrzyli się jednak minimalnego przekroczenia linii wyznaczającej pole bramkowe. Co więcej, Patryk Biernacki zdołał wywalczyć remis 7:7 w ostatniej sekundzie gry w osłabieniu zespołu szczecinian. Portowcy nie ustawali w atakach. Na 10 minut przed końcem pierwszej połowy wyszli na pierwsze prowadzenie w tym spotkaniu (8:9). Gospodarze jednak zdołali odpracować straty, mimo naprawdę czujnej obrony Pogoni. Świetnie spisywał się zwłaszcza Fedeńczak, który samodzielnie czasem zabezpieczał nawet trzech zawodników, choć zdawałoby się to niemożliwe! Zabrzanie jednak przyspieszyli w ostatnich minutach i ostatecznie pierwszą połowę zwyciężyli 14:11 po dwóch świetnych trafieniach z akcji w wykonaniu Bartka Tomczaka, który w tym meczu zdobył już siedem trafień!
Początek drugiej połowy należał do zabrzan, którzy błyskawicznie powiększyli przewagę, i to pomimo zmarnowania jednego z rzutów karnych. Szczecinianie odrabiali straty głównie dzięki świetnej skuteczności Piotra Rybskiego w rzutach karnych. Co więcej, Górnicy aż przez 4 minuty musieli radzić sobie w osłabieniu, wszak podwójną karę otrzymał Łukasz Gogola – raz za faul, dwa za zbędne dyskusje. Wciąż jednak gospodarze utrzymywali przewagę pięciu bramek. Szczecinianie próbowali z każdej pozycji, ale wciąż nie potrafili przełamać tej granicy starty. Zaczęli marnować nawet okazje z rzutów karnych, których w tym spotkaniu akurat nie brakowało. Co gorsza, zabrzanie musieli radzić sobie w końcówce w podwójnym osłabieniu – po stracie Pawła Dudkowskiego i Michała Adamuszka. A mimo tego goście nie potrafili przełamać obrony zabrzan i próbować zmniejszyć przewagę Górnika. A ten jeszcze musiał sobie radzić z kolejną karą – tym razem czerwoną kartką dla Adriana Kondratiuka. Jakby tego było mało, dosłownie kilkadziesiąt sekund później kolejną karę – znów za dyskusje – otrzymał Łukasz Gogola i wraz z “Kciukiem” zasiadł na krzesełkach z boku hali. Sędziowie wciąż nie ustawali w karaniu – po chwili wykluczyli kolejnego Górnika – tym razem Saszę Buszkowa. To skrzętnie wykorzystali goście, którzy zanotowali serię trzech trafień z rzędu i zmniejszyli straty do trzech bramek. Ostatecznie jeszcze na listę strzelców wpisał się Krzysztof Łyżwa, a zabrzanie zwyciężyli 28:24.
Górnik Zabrze – Sandra Spa Pogoń Szczecin 28:24 (14:11)
Górnik: Galia, Skrzyniarz – Bondzior 1, Bis 3, Tomczak 10, Łyżwa 2, Sluijters 3, Czuwara 4, Buszkow 2, Gliński, Gogola 2, Kondratiuk, Dudkowski 1, Krawczyk, Adamuszek. Trener: Marcin Lijewski
Kary: 14 minut (Gogola 3, Dudkowski, Adamuszek 2, Buszkow)
Czerwona kartka: Kondratiuk (bezpośrednio), Gogola (z gradacji kar)
Karne:8/9
Pogoń: Terekhov, Gawryś – Krok, Wąsowski, Gierak 2, Krupa 2, Bosy 2, Biernacki 5, Krysiak 2, Matuszak, Rybski 8, Zaremba, Fedeńczak 3. Trener: Rafał Biały
Kary: 12 minut (Wąsowski 2, Gierak, Matuszak, Biernacki, Bosy)
Karne: 5/9