GAZ-SYSTEM Pogoń przegrała z Górnikiem Zabrze

10 lut 2014 |

Przed meczem mówiło się, że to będzie hit tej kolejki, a faworyta upatrywano w Gaz-System Pogoni Szczecin. Górą okazali się być jednak zabrzanie, którzy nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa.

Przed meczem mówiło się, że to będzie hit tej kolejki, a faworyta upatrywano w Gaz-System Pogoni Szczecin. Górą okazali się być jednak zabrzanie, którzy nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa.

Już od początku zawodów gra ekipy Rafała Białego i Sławomira Fogtmana nie wyglądała zbyt dobrze. Co prawda po 4. minutach to miejscowi, po trafieniu Jacka Wardzińskiego, wyszli na prowadzenie 3:1, ale z upływem czasu do głosu zaczęli dochodzić przyjezdni. Ciężar zdobywania bramek wziął na siebie Mariusz Jurasik, który raz za razem w łatwy sposób znajdował rozwiązanie, jak pokonać Tomislava Stojkovicia. Obraz meczu mógł jednak wyglądać inaczej, gdyby Pogoń lepiej zagrała w ataku oraz wykańczała wypracowane kontry. W 10. minucie ta sztuka miejscowym nie udała się aż dwukrotnie. Na wysokości zadania stanął wówczas Mateusz Kornecki.

Pomiędzy 17. a 24. minutą serią 5 celnych trafień popisali się podopieczni Patrika Liljestranda. Dwukrotnie na listę strzelców wpisywali się wspomniany wcześniej Jurasik oraz Witalij Nat. Niewiele wniósł czas na żądanie, o który poprosił Biały. Zaraz po nim swoich dobrych okazji nie wykorzystali Bartosz Konitz i "Centy". Ostatnie chwile przed przerwą były już bardziej wyrównane, ale cóż z tego, skoro przewaga bramkowa była po stronie Górnika. Stratę do trzech goli zmniejszył Paweł Krupa.

Na drugą część zawodów Gazownicy wyszli w innym ustawieniu i z animuszem odrobienia strat. Przysłowiowy plaster od Michala Bruny otrzymał Jurasik. Już po 4 minutach od wznowienia Gaz-System Pogoń doszła Górnika na jedno oczko (17:18). Duża w tym zasługa Białorusina Siergei'a Shilovicha , który w całym meczu był najskuteczniejszym wśród szczecinian. Wydawało się, że to może być moment przełomowy. Status qou przywrócił jednak Adrian Niedośpiał. W międzyczasie mecz zbyt wcześnie skończył się dla Kandory, który po trzeciej dwuminutowej karze musiał opuścić plac gry. W 39. minucie sędziowie na ławkę kar odesłali także Adama Twardo oraz Michała Kubisztala. Przewaga w postaci dwóch zawodników więcej dawała gospodarzom nadzieję na szybkie doprowadzenie do wyrównania. Do takiej sytuacji zabrzanie jednak nie dopuścili.

Trener Biały starał się szafować składem wpuszczając na środek rozegrania popularnego w Szczecinie "Oranje". Za "Centego" wszedł z kolei Wojciech Jedziniak. Receptą na odmianę losów to jednak nie było. Brakowało przede wszystkim skuteczności w ataku. Jednak, jak rzecze powiedzenie, nadzieja umiera ostatnia. Taką mogło dać trafienie Bruny z rzutu karnego. Intencje rzucającego wyczuł jednak Sebastian Kicki. Goście swojej następnej akcji rzutem nie skończyli, a ze skrzydła gola zdobył Jedziniak (24:25 w 55. min.). Kolejnych błędów miejscowych goście nie mogli już nie wykorzystać. Najpierw trafił Tymoteusz Piątek, a za chwilę Jurasik i stało się jasne, że będzie to pierwsza porażka Pogoni w tym sezonie na własnym terenie. Ostatnie trafienie, niejako na pocieszenie, zaliczył Krupa.

Gaz-System Pogoń Szczecin - Górnik Zabrze 25:27 (14:17)

Gaz-System Pogoń: Matkowski, Stojković - Bruna 1, Biały 5, Wardziński 4/3, Shylovich 6, Gierak, Krupa 1, Jedziniak 1, Marković 2, Konitz 4, Zaremba 1.

Karne: 3/5

Kary: 6 min.

Górnik: Kornecki, Kicki - Niedoœpiał 1, Nat 7, Stodtko, Kuchczyński 2, Kubisztal 3/1, Jurasik 9, Bushkou, Tomczak 3, Twardo, Kandora, Piątek 2.

Karne: 1/2

Kary: 12 min.

Kary: Gaz-System Pogoń - 6 min. (Biały, Wardziński, Marković - po 2 min.); Górnik - 12 min. (Kubisztal - 2 min., Twardo - 4 min., Kandora - 6 min.)

Czerwona kartka: Górnika - Kandora