Szczypiorniści Sandra SPA Pogoń przegrali na własnym parkiecie z wicemistrzem kraju Orlen Wisłą Płock. Uczestnicy Ligi Mistrzów od początku meczu pokazali, że nie bez powodu przewodzą grupie pomarańczowej i zasłużenie wysoko pokonali gospodarzy 33 – 22. (17 – 10).
Ojców zwycięstwa w drużynie gospodarzy było wielu, ale zdecydowanie na wyróżnienie zasłużył Tomasz Gębala, który w barwach Nafciarzy rozegrał jak do tej pory najlepsze spotkanie.
- Mam nadzieję, że forma będzie szła do góry, ostatnio byłem bardzo niezadowolony ze swojej postawy czy to w meczach PGNiG Superligi czy w Lidze Mistrzów, ale mam nadzieję, że dalej będzie tak jak szło jak dzisiaj – powiedział po meczu Tomasz Gębala – cieszę się także, że dostałem ponad pół godziny grania patrząc na konkurencję, która występuje na lewym rozegraniu.
Faktycznie od pierwszym minut inicjatywę w spotkaniu przejęli goście. Zaczęli od prowadzenia 4 – 1 w 6 minucie. Po stronie gospodarzy wynik próbowali trzymać zwłaszcza znajdujący się ostatnio w niezłej formie Paweł Krupa i grający trener Wojciech Zydroń. Do 18 minuty szczecinianie dzielnie stawiali opór faworyzowanym Nafciarzom, jednak jak się później okazało, w tym momencie emocje powoli zaczęły się kończyć. Krótsza ławka rezerwowych dawała o sobie znać i do przerwy podopieczni Piotra Przybeckiego powiększyli przewagę prowadzać 17 – 10.
W drugiej odsłonie w bramce gości pojawił się Adam Morawski, który ubiegły sezon spędził w Szczecinie
- Zawsze miło będzie wracać do Szczecina, spędziłem tutaj naprawdę fajne chwilę i dostałem szansę gry - podkreśla popularny Loczek.
Druga połowa spotkania nie przyniosła nagłej zmiany w grze Pogoni, której brakowało po prawdziwym maratonie gier przede wszystkim zdrowia.
- Zdecydowanie zabrakło sił i kontuzjowanych zawodników Arka Bosego na kole i Mateusza Zaremby – podkreśla Adam Wąsowski, którzy wykorzystał szansę i godnie zastępuje starszych zawodników
Orlen Wisła Płock mimo wysokiego prowadzenia nie odpuszczała i powiększyła wypracowaną z pierwszej połowy przewagę
- Staraliśmy się utrzymać koncentrację przez cały mecz wiedząc, że za chwilę będzie przerwa na reprezentację, ale mimo wszystko parę razy uciekła nam tym meczu. Sandra SPA Pogoń bardzo ambitnie starała się powalczyć przed własną publicznością, ale to my cieszymy się z tego, że zdobyliśmy 2 punkty – podsumował Adam Morawski.
Ostatecznie Sandra SPA przegrała w Azoty Arenie z Orlen Wisłą Płock 22 – 33 (10 – 17)
Sandra Spa Pogoń Szczecin - Orlen Wisła Płock 22:33 (10:17)
Sandra Spa Pogoń: Tatar, Matkowski - Grzegorek, Bruna 2, Karnacewicz (0/1), Wąsowski, Krupa 8, Jedziniak 1, Konitz 4, Kniaziew 1, Zydroń 4 (0/1), Fedeńczak 2.
Karne: 0/2
Kary: 4 min. (Zydroń, Krupa po 2 min.)
Orlen Wisła: Morawski, Corrales - Kwiatkowski, Daszek, Duarte 3, Ghionea 5, Rocha 3 (3/3), T. Gębala 6, Ivić 1, Tarabochia 5, M. Gębala 3, Pusica, Mihić 3, de Toledo 1, Kisiel, Żytnikow 3.
Karne: 3/3
Kary: 4 min. (Kwiatkowski, Duarte po 2 min.)
Sędziowie: Habierski, Skrobak (obaj z Głogowa)
Widzów: 1200
fotografie cubajduk.pl