Szczypiorniści Sandra SPA Pogoni przegrali w Puławach z Azotami 24 – 37, kiedy do przerwy na tablicy wyników widniał wynik 17 – 12 dla gospodarzy w drużynie Rafała Białego i Sławomira Fogtmana jeszcze tliła się nadzieja. Niestety wraz z każdą minutą oddalała się.
Po przerwie reprezentacyjnej drużyny wróciły na parkiety PGNiG Superligi. 2,5 tygodnia jak się okazało lepiej wykorzystali podopieczni Michała Skórskiego. Nie przeszkodziła im absencja kilku podstawowych zawodników, którzy wyjechali na zgrupowania Reprezentacji.
Szczecinianie do meczu podeszli zbyt bojaźliwie. Być może paraliżował ich fakt, że od momentu awansu do najwyższej klasy rozgrywkowej hala w Puławach jest tą w której szczypiorniści Sandra SPA Pogoni nie wygrali.
Mecz rozpoczął się od kilku nieskutecznych akcji z karnego pomylił się Piotr Rybski, a z drugiej strony Antoni Łangowski. Jak się okazało później dla rozgrywającego Azotów była to jedna z nielicznych pomyłek, natomiast środkowy Sandra SPA Pogoni z linii 7 metra przestrzelił raz jeszcze. Rzuty karne były zmorą dla szczecinian w tym meczu. Nie wykorzystali takich rzutów aż czterech.
Pierwsza część spotkania przebiegała pod dyktando gospodarzy, ale szczecinianie próbowali niwelować straty, które wypracowali gospodarze na początku meczu. Skuteczny był zwłaszcza Wojciech Matuszak, który w całym meczu rzucił 6 bramek. Do przerwy jednak gospodarze prowadzili różnicą 5 bramek. Druga część spotkania to już tylko powiększanie przewagi przez gospodarzy. Swoje bramki zdobyli także młodzi zawodnicy: Mateusz Flont i Kacper Adamczuk z jednej strony, a z drugiej Filip Wrzesiński. Ostatecznie spotkanie zakończyło się zwycięstwem Azotów 37 – 24.