Szczypiorniści Sandra SPA Pogoni nie sprawili sensacji i ulegli Mistrzowi Polski oraz jednemu z faworytów do wygrania Ligi Mistrzów drużynie PGE VIVE Kielce 29 – 38. Mimo porażki młoda drużyna prowadzona przez Piotra Frelka długimi momentami wyglądała bardzo dobrze i mogła się podobać.
Szanujemy każdego przeciwnika – mówił po spotkaniu trener drużyny gości Tałant Dujshebaev – w Szczecinie gra wielu młodych zawodników, którzy na pewno się jeszcze rozwiną.
Mecz otworzył golem Alex Dujshebaev, a po chwili skutecznie odpowiedział bramką Patryk Biernacki, jak się okazało później był to ostatni remis w tym meczu. W 9 minucie po golu Mateusza Kusa goście prowadzili już 7 – 3, ale nie złamało to szczecinian, którzy w 16 minucie zdołali zniwelować straty do stanu 9 – 11. Tradycyjnie już w 15 minucie trener gospodarzy dokonał wymiany całej siódemki, która wypracowała solidną przewagę i po pierwszych 30 minutach prowadziła już 9 bramkami.
Druga część spotkania nie zwiastowała za wielu emocji, ale licznie zgromadzona publiczność mogła oklaskiwać zarówno jedną jak i drugą drużynę. Szczecinianie walczyli o to aby przewaga VIVE nie urosła do wysokich rozmiarów, a w tym wyróżnić należy byłego gracza kielczan Mateusza Zarembę, która w każdym meczu przeciwko swojemu byłemu pracodawcy gra co najmniej przyzwoicie
- Wiadomo, że jakiś lekki sentyment jeszcze pozostał, spędziłem w Kielcach fajne lata i tam odnosiłem największe sukcesy – mówił po meczu popularny Zarek – mimo wyniku cieszy gra i te 29 bramek, zwłaszcza, że na początku sezonu rzucaliśmy ledwo 20.
Ostatecznie szczecinianie ulegli 29 – 38, a ostatni bramkę rzucił Patryk Biernacki ten który rozpoczął strzelanie w drużynie ze Szczecina.
Sandra Spa Pogoń: Teterycz, Zapora, Bartosik - Radosz 1, Wąsowski 1, Biereżnyj, Biernacki 5, Bosy, Fedeńczak, Gryszka 1, Jedziniak 3, Jońca 1, Krupa 5, Krysiak 3, Zaremba 9
Karne: 2/3
Kary: 4 min. (Wąsowski - 4 min.)